Czy czekolada będzie dobrem luksusowym?
29 października 2025·Maciej Przygórzewski

Czy czekolada będzie dobrem luksusowym?

InternetowyKantor.pl

Z okazji Dnia Oszczędzania warto na chwilę zatrzymać się nad tym, jak zmieniają się nasze codzienne wybory konsumenckie. Oszczędzanie zaczyna się od drobnych decyzji, takich jak np. wybór słodyczy. Czy zastanawialiście się dlaczego opakowania czekolady, które jak dobrze pamiętacie sprzed kilku lat powinny mieć 100 gramów, nagle mają 80-95 gramów? Pewnie po to, by były tańsze? Z drugiej strony widzimy przecież, że nawet cena tej mniejszej tabliczki i tak poszła gwałtownie w górę. Wiadomo, mamy inflację, wszystko drożeje, ale czym mamy zajeść stres z tym związany skoro czekolada drożeje tak bardzo? Czy w przyszłości przyjdzie nam oszczędzać by czasem zjeść czekoladę?

Na czym polega problem?

Zacznijmy od oczywistości. Do produkcji czekolady potrzeba kakao. Cena tego surowca w ostatnich latach gwałtownie skoczyła z okolic 2,5-3 dolarów za kilogram do kilkunastu dolarów. Po korekcie dzisiejsze poziomy w okolicach 6-7 dolarów to spora ulga dla łasuchów, ale to nadal duży wzrost na przestrzeni kilku lat. 

By lepiej zrozumieć skalę problemu wejdźmy trochę w sam proces produkcji tej słodkości. Ilość wykorzystywanego kakao jest zależna od rodzaju czekolady. Do najpopularniejszej wśród konsumentów mlecznej czekolady wykorzystywane jest mniej tego surowca, ale jeżeli lubimy gorzką, to zapotrzebowanie robi się coraz większe. W rezultacie mamy tutaj od 25 do nawet 90 gramów kakao na 100 gramów czekolady. By lepiej zrozumieć skalę problemu, należy pamiętać, że drugi najważniejszy składnik, czyli cukier, nawet w marketach kosztuje wyraźnie poniżej dolara za kilogram. W rezultacie szacuje się, że – uwzględniając pozostałe koszty produkcji – kakao nadal może odpowiadać w mlecznej czekoladzie za około ⅓, a w gorzkiej za ⅔ kosztów produkcji.

Dlaczego kakao drożeje?

Kakao uprawia się głównie na Wybrzeżu Kości Słoniowej, które odpowiada za ponad 40% światowej produkcji. Cały region Afryki Zachodniej odpowiada, w zależności od roku, za około 60-70% produkcji. W rezultacie problemy z pogodą, mające negatywny wpływ na zbiory w tym jednym regionie powodują destabilizację całego światowego rynku. Niestety rosnące temperatury oceanów i kolejne ekstrema pogodowe spowodowały, że 2024 był naprawdę słabym rokiem. Nie bez znaczenia jest też to, że zamiast suchych wiatrów znad Sahary mamy wilgotny wiatr znad oceanu, co niekorzystnie wpływa na zbiory. Jeśli dodamy do tego choroby drzew, z którymi słabo radzą sobie lokalni plantatorzy, to mamy wyjaśnienie tej złej sytuacji. Jakby tego było mało, doszło do spekulacji na masową skalę. Okazuje się, że duże fundusze inwestycyjne nie tylko zadbały o to, byśmy przypadkiem tanio nie kupili mieszkania, ale również o to, byśmy nie zajedli stresu z tym związanego zbyt tanią czekoladą. Nie szedłbym jednak tak daleko z interpretacją, że instytucje te dbają o nasze zdrowie.

Co spowodowało, że ceny chociaż trochę spadły?

Na rynkach emocje nie są najlepszym doradcą. W rezultacie nadmierna panika, napędzana dodatkowo przez spekulantów, musiała się kiedyś skończyć. Wyższe ceny spowodowały, że część konsumentów ograniczyła spożycie. W rezultacie, zamiast deficytu towaru jak w poprzednim sezonie, teraz oczekiwana jest lekka nadwyżka. 

Afryka Zachodnia odbudowała dodatkowo produkcję szybciej niż oczekiwano. Nie bez znaczenia jest też fakt, że wysokie stawki zachęciły producentów z innych regionów świata, np. Ameryki Południowej czy Azji, do szerszego wejścia na ten rynek. 

Dodatkowo wycofywanie się spekulantów, spowodowało spadek cen kontraktów. No i na koniec najmniej wierni fani przenieśli swoje preferencje na inne słodkości.

Jaką mamy alternatywę?

Zacznijmy od obalenia popularnego mitu – biała czekolada produkowana jest z wykorzystaniem kakao. Owszem, nie zawiera ona miazgi kakaowej (inaczej bardzo trudno byłoby uzyskać jasny kolor). Zawiera ona jednak masło kakaowe, i to w dużych ilościach. Jest to o tyle problematyczne, że masło kakaowe jest droższe od miazgi kakaowej. W rezultacie, ze względu na jego duże zużycie, produkty kakaowe w białej czekoladzie są droższe niż w czekoladzie mlecznej. Trudno zatem nazwać białą czekoladę alternatywą.

Na co zatem przenoszą swoje preferencje miłośnicy słodyczy? Dane magazynu „Food from Poland” wskazują na batony musli jako kategorię, której wolumen rośnie najszybciej. Można więc uznać, że anomalie pogodowe w Afryce powodują, że odżywiamy się zdrowiej!

Innych opcji jest oczywiście znacznie więcej. Warto tutaj wspomnieć chociażby o pistacjach. Pomińmy może w tym miejscu wszechobecną manię na produkty „dubajskie” czy raczej „dubajsko podobne”. Pistacje jednak w tym samym czasie były cenowo bardzo stabilne. W rezultacie w wielu słodyczach, np. wypiekach, gwałtownie rośnie ich wykorzystanie.

Co zatem robić?

Sytuacja jest prosta. Parafrazując pewien polski film, musimy się zastanowić, co naprawdę lubimy jeść i to robić. Jeśli odpowiedzią jest czekolada, warto pomyśleć, jak rozsądnie się nią delektować, a nie tylko jeść bez opanowania. Patrząc na niestabilność klimatu i dochodzenie do władzy w wielu miejscach świata polityków otwartych na hipotezę, że zmiana klimatu nie jest faktem, można oczekiwać, że jeszcze w tej dekadzie czeka nas kolejny kryzys czekoladowy. Jeżeli z każdym kryzysem cena kakao będzie się podwajać, być może dojdziemy do sytuacji, gdy tabliczka czekolady stanie się dobrem luksusowym, a nie codziennym widokiem w polskich domach. Wizja oszczędzania na czekoladę jest przerażająca, z drugiej strony warto oszczędzać na rzeczy ważne. Dzień Oszczędzania przypomina, że rozsądne gospodarowanie pieniędzmi zaczyna się od codziennych wyborów — także tych najmniejszych.

Przedstawione, w dystrybuowanych przez serwis raportach, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autorów i nie mają charakteru rekomendacji autora lub serwisu InternetowyKantor.pl do nabycia lub zbycia albo powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut lub papierów wartościowych. Poglądy te jak i inne treści raportów nie stanowią „rekomendacji” lub „doradztwa” w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane na podstawie komentarza, raportu lub z wykorzystaniem wniosków w nim zawartych, ponosi inwestor.

O autorze:

Maciej Przygórzewski - główny dealer walutowy serwisu InternetowyKantor.pl. Manager, analityk i ekonomista. Od ponad 13 lat związany z branżą kantorów internetowych.

Rozpoczynał pracę od działu dealerskiego. Następnie był głównym analitykiem firmy, by w końcu zostać szefem dealerów walutowych, a finalnie objąć stanowisko COO. Od wielu lat bierze czynny udział w najważniejszych projektach spółki Currency One. Reprezentuje markę InternetowyKantor.pl w mediach, głównie jako ekspert walutowy, ale również komentator życia ekonomicznego kraju. Jest absolwentem Cybernetyki Ekonomicznej na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu oraz studiów EMBA na tej samej uczelni. Poza pracą entuzjasta gier planszowych, modelarstwa i żeglarstwa.